25 marca 2020, 16:10
— Czasami Cię czuję — Nowa spojrzała na swojego rozmówcę. — Wydajesz się być niewinny, ale tak często obezwładniasz.
— Bo czasami trudno jest zaakceptować moją obecność i fakt kontroli.
Odpowiedział wysoki mężczyzna w średnim wieku. Zmarszczki na jego twarzy świadczyły o wielu rozterkach, z którymi musiał się mierzyć długimi wieczorami. Mimo że otaczał dużą ilość osób, przeważnie czuł się samotny. Nie miał przyjaciół, bo kto lubi przebywać na dłuższą metę z kimś, kto przeszywa swoją obecnością każdy skrawek umysłu i ciała.
— Ale chyba nie przychodzisz do mnie sam — Nowa zaczęła przypominać sobie sytuacje, w których widziała swojego rozmówcę w towarzystwie młodego mężczyzny i wytatuowanej kobiety.
— Po mnie pojawia się zazwyczaj u ciebie Smutek i Autoagresja. Wychodzą z pokoju bezpieczeństwa przywołane przez twoje niezrozumienie.
— Kim tak naprawdę jesteś?
— Zadajesz trudne pytania.
— Chcę po prostu wiedzieć.
—Jestem kimś, z kim trudno przebywać sam na sam w jednym pokoju. Zwłaszcza w ciemne, pochmurne wieczory, zwłaszcza osobom z twoim zaburzeniem.
— Czuję cię dzisiaj bardzo mocno.
— Wiem, dlatego jestem tutaj, żebyś mogła mnie lepiej poznać i zrozumieć, że nie ma nic złego w tym, że mnie odczuwasz.
— Chyba znam twoje imię.
— Znasz je bardzo dobrze, bo przychodzę często wtedy, gdy myślisz o odrzuceniu, a teraz towarzyszę ci częściej, bo znalazłaś się w nowej sytuacji i nie chcesz, żeby powtórzyło się to, co stało się z tobą i Narcyzem — odparł mężczyzna z lekkim i nieśmiałym uśmiechem, co było dziwne, biorąc pod uwagę fakt, że nie był już taki młody.
— Jesteś Lękiem, prawda?
— We własnej „osobie” — ukłonił się teatralnie rozmówca.
— Czy to ty wywołujesz te wszystkie choroby psychiczne, zaburzenia osobowości?
— To byłoby za proste. Ja jestem jedynie pionkiem, marionetką w rękach umysłu. Owijam się wokół twojej szyi aż nie możesz złapać oddechu, kiedy zaczynasz płakać. Ale nawet nie wiesz, że moje epicentrum znajduje się w twojej głowie. Tam odnóża mojego alter ego plączą się wokół każdego nerwu, przechodzę dalej i dalej. Nie ma ode mnie ucieczki.
— To nie ma sensu.
— Wiele rzeczy nie ma sensu, a jednak się z nimi pierdolimy na lewo i prawo.
— Po co do mnie przychodzisz?
— Żeby utrudnić ci życie — zażartował Lęk. — A tak na poważnie, to tak to już jest z emocjami. Są nieodłączną częścią ludzkiego życia. Przychodzą i odchodzą, ale najważniejsze jest to, by nauczyć się je akceptować.
— Mądre słowa… — zamyśliła się Nowa.
– Wyuczone na pamięć — znowu zaśmiał się Lęk. Widać było, że chce poprawić Nowej humor, że chce rozluźnić atmosferę. — O czym teraz myślisz?
— O Nowym, Panie J. i o tym, że zachowałam się jak Narcyz. Tego ostatniego straciłam, bo zachowywałam się jak Noelle M., Pana J. potraktowałam jak suka.
— A co z Nowym?
— Nie wiem. Boję się, że przerażą go moje wahania nastroju, albo uzna mnie za wariatkę.
— Najwyżej spierdoli, co ci szkodzi — szczerze uśmiechnął się Lęk.
— Wydawało mi się, że jesteś bardziej nieśmiały i że nie używasz wulgaryzmó.
— Wulgaryzmy są fajne, tak jak fajki. Poczęstujesz jedną?
Nowa wyciągnęła z kieszeni paczkę papierosów i podała ją Lękowi.
— Dawno nie paliłem. Kto to wymyślił, żeby w pokoju bezpieczeństwa był zakaz palenia i spożywania alkoholu. Ale racja, byłoby nas trudno okiełznać pod wpływem używek. A co do tej nieśmiałości, to kiedyś taki byłem, ale lata zrobiły swoje.
— Czyli jest szansa, że ja też się trochę zmienię — Nowa się uśmiechnęła.
— Może… Dobra, spadam do pokoju bezpieczeństwa, ale jeszcze porozmawiamy. Weź w końcu wywołaj Tęsknotę, bo już od dawna chce z tobą porozmawiać.
— Boję się tej rozmowy.
— Będę przy tobie, chociaż nie wiem, czy to jakieś pocieszenie w tej sytuacji — zaśmiał się Lęk.
— Lęku! — zawołała Nowa, kiedy ten otwierał już drzwi do pokoju bezpieczeństwa.
— Tak, Nowa?
— Nie jesteś taki straszny, jak myślałam.
Lęk już nic nie odpowiedział, tylko uśmiechnął się pod nosem.