29 marca 2020, 17:42
NOELLE M.
Z pokoju bezpieczeństwa wyszła około 22-letnia dziewczyna z mocnym makijażu, w krótkiej spódniczce i czarnym topie. Jej lewy nadgarstek był pokryty bliznami. W ręku trzymała żyletkę. Patrzyła prosto w oczy Nowej, idąc w jej stronę.
— Jeśli nie wypuścisz mnie z pokoju bezpieczeństwa, zabiję się, a wtedy ty również znikniesz — krzyczała dziewczyna.
— Spokojnie, dlaczego miałabyś to zrobić?
— Zapomniałaś o mnie. Jak mogłaś?
— To nieprawda. Myślę o tobie.
— Kłamiesz! — dziewczyna przyłożyła żyletkę do lewego nadgarstka.
— Oddaj mi to. Nie rób głupstw. Przez ciebie wylecimy z terapii.
— Pierdolić terapię.
— Ale zobacz, wszystko idzie w dobrym kierunku?
— Jakie wszystko? Siedzimy w domu przez tę cholerną epidemię i nawet nie możemy się spotkać ani z Arisu, ani z Wiwi, ani też z Nowym. A właśnie, Nowy cię opuści, gdy nie będziesz mu grozić, że się potniesz czy zabijesz. To jedyne sposoby na to, żeby przekonać się, czy mu na tobie zależy.
— Przestań! Nie będę tego słuchać — powiedziała ostro Nowa, chociaż jej pewność malała z każdym kolejnym słowem jej rozmówczyni.
— Jak mogłaś pozwolić na to, żeby nasz emocjonalny spokój został zaburzony przez kogoś nowego pokroju Narcyza?
— Bo chciałam poznać nowe osoby, bo chciałam być szczęśliwa.
— Pierdolona egoistka. Zabiję się przez ciebie, bo mnie opuściłaś.
— Jak mogłam cię opuścić, jeśli jesteś moim alter ego i żyjesz w mojej głowie?
— Nie zabierasz mnie ze sobą, gdy idziesz na jakieś spotkania chociażby z ludźmi z oddziału.
— Ponieważ nie pracujesz nad sobą i nie jesteś jeszcze dostatecznie stabilna emocjonalnie. Lepiej więc dla nas wszystkich, jeśli zostaniesz przez ten czas w pokoju bezpieczeństwa. Przecież nie zabieram ze sobą was wszystkich, kiedy się z kimś spotykam. Nie jesteś więc tam sama.
— Zabiję się przez ciebie — dziewczyna zrobiła nacięcie na swojej skórze i szykowała się do kolejnego.
— Nie rób tego. Proszę. Zrób to dla mnie.
— Noelle! Ty pierdolona masochistko. Rzuć to, albo cię zapakuję w kaftan bezpieczeństwa — do uszu Nowej i Noelli M. doszedł ostry głos Lęku. — Chyba nie chcesz spędzić w nim nocy, jak wczoraj? — Lęk popatrzył teraz w stronę Nowej. — Jesteś wobec niej za miękka, przez co Noella wykorzystuje twoją uległość.
— Jak mam z nią rozmawiać? Widziałeś wczoraj mój stan, kiedy Nowy odpisał mi, że nie może teraz rozmawiać? Czułam obecność Noelli i słyszałam jej krzyki z pokoju bezpieczeństwa. Chciałam wtedy umrzeć. Teraz też mam ochotę się pociąć, zniknąć, żeby nie czuć już tego cierpienia. Wariuję. Cholernie chcę się spotkać teraz i już z Nowym i pierdolić tę epidemię — rozpłakała się Nowa.
— Zaczynasz się zachowywać jak Noelle. Spróbuj coś napisać, tak jak wczoraj. Wiesz, że to pomaga. Uspokój się. Wdech i wydech. Tak jak mówiła Arisu: „Głęboki wdech i spokojny wydech. Wdycham spokój, wydycham niepokój. Wdycham szczęście, wydycham stres. Wdycham radość, wydycham lęk.” — powiedział Lęk i oddalił się, trzymając Noelle za nadgarstki i prowadząc ją do pokoju bezpieczeństwa.