Archiwum kwiecień 2020


Wpis 2020-04-11, 13:04
11 kwietnia 2020, 13:05

Zapraszam na swojego drugiego bloga:
http://server132504.nazwa.pl/wp

Uratuj mnie, nie odchodź.
06 kwietnia 2020, 08:49

Kolejny dzień. Jest przed dziewiątą rano, a ja już myślę, kiedy ten dzień się skończy. Czuję się zagubiona, wyalienowana z własnego doświadczenia świata. Próbuję uśmierzyć zagubienie tytoniem, jednak z każdym zaciągnięciem się zdaję sobie sprawę, że paleniem zastępuję autoagresję.

Uratuj mnie, nie pozwól mi się rozpłynąć.

Strzeż się ludzi z borderline
03 kwietnia 2020, 13:00

Wielokrotnie spotkałam się z opinią, że nie można żyć z osobą z borderline. Takie etykietowanie ludzi doprowadza mnie do szału. Demonizowanie osoób z osobowością z pogranicza tylko pogłębia epizody depresji. Prawdą jest, że jeśli ktoś pracuje nad sobą, jest w stanie wyciszyć w sobie negatywne schematy myślenia i postępowania.

Kocham za mocno, nienawidzę przejściowo. Ta emocjonalna amplituda, na której wykres pokazuje skalę przeżywania każdej relacji, pozwala zrozumieć zarys „myślowy” odczuwanych emocji. Nie da się ich zmierzyć, ani usunąć. Ale po co robić coś, co mija się z celem terapii, czy to życiowej, czy hermetycznej, odbywanej w zamkniętym świecie kontrolowanych rozmów w gabinecie swojego terapeuty. Czas… To czas jest sprzymierzeńcem w grze stwarzanych pozorów przezroczystości. Jednak klarowność tu nie istnieje i nic nie jest proste w zrozumieniu tego, co dzieje się wewnątrz burzy uczuć i myśli. Umiejętności poznawczych nabywa się nie tylko podczas treningów z uważności, lecz, moim zdaniem, przede wszystkim dzięki bacznej obserwacji siebie w codziennych sytuacjach z samym sobą i z innymi ludźmi.

Jestem… Jestem czasami jak statek na morzu podczas sztormu. Wiatr myśli i uczuć targa moim żaglem i nie jestem w stanie nic zrobić. Wczoraj wieczorem tak było. Wyruszyłam sama w otchłań wspomnień i samotności i mimo tego, że mój znajomy chciał mi pomóc, ja czułam, że jestem w tym osamotniona. Chciałam przytulić się i zasnąć w objęciach kogoś, kogo kocham, a może kogoś, kogo prawdopodobnie zacznę dopiero kochać.

I zasnęłam… w objęciach samej siebie. 

Jestem… bo być mogę. Jestem… bo nie potrafię nie być w swej śmiertelnej niebytności.

Nie pocięłam się, choć miałam taką ochotę. Chciałam wywołać wymioty, ale gdy usiadłam na zimnych kafelkach w łazience dotarło do mnie, że jeśli to zrobię, znowu cofnę się do momentu swego nieistnienia. Wygrałam? Nie wiem, ale jestem z siebie dumna.

Jak żyje się z borderline?
02 kwietnia 2020, 19:14

Wstajesz rano. Budzisz się z dość stabilnym nastrojem. Bierzesz telefon do ręki, żeby sprawdzić, czy ktoś chciał czegoś od Ciebie. Są nowe wiadomości — jedna od osoby, na której zaczęło Ci zależeć. Odpisujesz. Spoglądasz potem ciągle na zegarek, bo niecierpliwisz się, że nie dostajesz wystarczająco szybko odpowiedzi. Pojawia się Lęk. Owija się wokół Twojego serca i mocnym uściskiem próbuje udowodnić Ci, że nikt z Tobą nie wytrzyma i że Odrzucenie zbliża się do Ciebie wielkimi krokami. Raz, dwa, trzy. Próbujesz uspokoić oddech, lecz czujesz jak łzy pojawiają się w Twoich oczach. „To nie ma sensu. Chcę tylko umrzeć, pociąć się, zniknąć” — szepczesz dobrze znane Ci frazy. Czy nie lepiej porozmawiać? Powiedzieć osobie, na której Ci zależy o swoich lękach przed zapomnieniem, o swoich uczuciach? Nie, bo boisz się odrzucenia, a lęk przed nim teoretycznie chroni Cię przed Odrzuceniem w Twojej głowie.

Tak dzieje się w umyśle osoby, która cierpi na osobowość borderline. Właśnie, cierpi. Bo jak można inaczej ująć to, co odbywa się prawie każdego dnia w mojej głowie? Wyobraź sobie dźwięk drapania paznokciami o tablicę, albo małą drobinę szkła, która wbiła się w Twój palec. Boli, jednak to uczucie jest do wytrzymania. A teraz pomnóż to wszystko przez minimum pięćdziesiąt. Wewnętrzny ból, choć brzmi to protekcjonalnie patetycznie wzrasta w momencie, kiedy zaczyna Ci na kimś bardziej zależeć. Masz ochotę uciekać jak najdalej, zamknąć się w pokoju bezpieczeństwa i przetrwać lęk przed odrzuceniem, utratą kontroli. Czujesz, że znikasz, a odklejona część Ciebie próbuje usilnie zbliżyć się do kogoś, kto mógłby się Tobą zaopiekować. Jeszcze walczysz, ale z każdą kolejną godziną Twój zapał maleje. Pragniesz bliskości, chcesz, żeby ktoś pomógł Ci przetrwać każdy chwilę. Chcesz płakać przy tej osobie zarówno ze smutku, jak i z radości. Ale nie możesz, bo Twój umysł mówi Ci „uciekaj!”.

Czy lęk przed odrzuceniem chroni przed Odrzuceniem?
Zależy Ci na kimś, lecz zaklinasz się, że tak nie jest. Cały czas podkreślasz, że MUSISZ być niezależna emocjonalnie. Chciałabyś się odsłonić, powiedzieć o swoich uczuciach, jednak lęk przed Odrzuceniem jest za duży. Czy chroni Cię więc przed realnym Odrzuceniem? Potęguje tylko ból i lęk, których nie możesz się pozbyć, ponieważ je podważasz. Jeśli pozwolisz, by całuny nieświadomości zwaliły się na Ciebie całą swą wyimaginowaną materią, nigdy nie uwolnisz się od wewnętrznego wahania amplitudy smutku i radości. Lęk przed odrzuceniem nie ochrania. Wręcz przeciwnie, jeśli zostawi się go, by sam odszedł, zabije nasze mentalne dziecko, kroczące w stronę dorosłości.