Archiwum 03 kwietnia 2020


Strzeż się ludzi z borderline
03 kwietnia 2020, 13:00

Wielokrotnie spotkałam się z opinią, że nie można żyć z osobą z borderline. Takie etykietowanie ludzi doprowadza mnie do szału. Demonizowanie osoób z osobowością z pogranicza tylko pogłębia epizody depresji. Prawdą jest, że jeśli ktoś pracuje nad sobą, jest w stanie wyciszyć w sobie negatywne schematy myślenia i postępowania.

Kocham za mocno, nienawidzę przejściowo. Ta emocjonalna amplituda, na której wykres pokazuje skalę przeżywania każdej relacji, pozwala zrozumieć zarys „myślowy” odczuwanych emocji. Nie da się ich zmierzyć, ani usunąć. Ale po co robić coś, co mija się z celem terapii, czy to życiowej, czy hermetycznej, odbywanej w zamkniętym świecie kontrolowanych rozmów w gabinecie swojego terapeuty. Czas… To czas jest sprzymierzeńcem w grze stwarzanych pozorów przezroczystości. Jednak klarowność tu nie istnieje i nic nie jest proste w zrozumieniu tego, co dzieje się wewnątrz burzy uczuć i myśli. Umiejętności poznawczych nabywa się nie tylko podczas treningów z uważności, lecz, moim zdaniem, przede wszystkim dzięki bacznej obserwacji siebie w codziennych sytuacjach z samym sobą i z innymi ludźmi.

Jestem… Jestem czasami jak statek na morzu podczas sztormu. Wiatr myśli i uczuć targa moim żaglem i nie jestem w stanie nic zrobić. Wczoraj wieczorem tak było. Wyruszyłam sama w otchłań wspomnień i samotności i mimo tego, że mój znajomy chciał mi pomóc, ja czułam, że jestem w tym osamotniona. Chciałam przytulić się i zasnąć w objęciach kogoś, kogo kocham, a może kogoś, kogo prawdopodobnie zacznę dopiero kochać.

I zasnęłam… w objęciach samej siebie. 

Jestem… bo być mogę. Jestem… bo nie potrafię nie być w swej śmiertelnej niebytności.

Nie pocięłam się, choć miałam taką ochotę. Chciałam wywołać wymioty, ale gdy usiadłam na zimnych kafelkach w łazience dotarło do mnie, że jeśli to zrobię, znowu cofnę się do momentu swego nieistnienia. Wygrałam? Nie wiem, ale jestem z siebie dumna.